*rozgląda się niepewnie* *wychodzi nieśmiało zza rogu*
Ekhm.... No ten, tego... *mruczy coś niezrozumiałego* Szepraszm. Ekhm, ekhm.
No dobra, PRZEPRASZAM. Przepraszam, że na blogu nie pojawiło się nic - jedno, wielkie, okrągłe NIC - przez... dajcie mi chwilę... 239 dni. Wygląda to przerażająco, fakt. Wyjaśnienie? Otóż byłam przekonana, że jedynymi osobami, które tu wchodzą są ja i założycielka bloga. A okazało się, że jest jedna, prawdopodobnie osamotniona istotka, która ogląda te wszystkie dziwactwa, a nawet OBSERWUJE nas. I dla tej jednej jedynej istotki posty będą się pojawiać. Może nie co tydzień (bo żelazny zapas pejntów powoli przestaje być żelazny i zaczyna się uszczuplać), ale max co dwa tygodnie powinno się pojawić. Powinno, bo nie wiem, co z tego wyjdzie, w końcu obietnic było już pełno...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz