piątek, 1 kwietnia 2016

1.04 OFICJALNYM ŚWIĘTEM MCFASSY

Tam-ta-da-dam!

UWAGA: to NIE jest Prima Aprilis. Wydarzenia przedstawione w poście oparte są na prawdziwej historii xDD
Po długiej przerwie powracamy ze wspaniałymi wieściami! Otóż dzisiejszy dzień został - jak w tytule - uznany za oficjalny dzień McFassy. Jak do tego doszło?
Otóż podczas naszego wypełnionego chichraniem spotkania, postanowiłyśmy wejść na Buzzfeed i porobić bekowe quizy. Po wieeeelu najróżniejszych i najdziwniejszych - a muszę powiedzieć, że w większości przypadków rozwiązania były nawet zgodne z prawdą! A to tylko dodaje prawdziwości naszej historii! Ale do rzeczy: w końcu wpisałyśmy coś typu animal quiz i wyskoczył nam 'What Your Name Says About The Animal You Are Inside. Po zrobieniu sobie (wyszły nam niedźwiedziątko i mały szop pracz :3) zaczęłyśmy robić dla różnych aktorów. I w końcu przyszła kolej na NICH.
Obrazki opiszą to najlepiej.


"J" jak James

Na różowo nazwisko - "M" jak McAvoy

Jeżyk!!!
Następnie

"M" jak Michael

"F" jak Fassbender

ZNOWU JEŻYK!!!!!!!

CZY ZNAJDZIE SIĘ KTOŚ JESZCZE, KTO WĄTPI W ICH MIŁOŚĆ???

Cóż, pozostaje mi tylko życzyć:

niedziela, 11 października 2015

THIS

Heloł!

Dwa tygodnie temu zadałam pytanie, co by wyszło, gdyby umieścić wszystkie (no dobra, może nie wszystkie, ale prawie wszystkie) obrazki zapisane na komputerze na jednym pejncie. Cóż, wyszłoby mniej więcej to:

A przynajmniej Derry tak wyszło. Jak widzicie, gdy nam się nudzi lepiej znaleźć nam jakieś zajęcie, bo takie są potem efekty... ;)
Nie podejmuję się wyjaśnień, uznajmy, że ta graficzka jest niczym wiersz, bądź obraz z nurtu szerzej nieznanego - niech każdy ją zinterpretuje jak chce, macie z resztą ułatwienia w postaci dymków (chociaż nie wiem, czy można je nazwać ułatwieniami...)

Za tydzień nie wiem co, bo pejnty się kończą, także nie zdziwcie się jak znowu nic się nie będzie pojawiać przez rok.
No. Także tego.

Bywajcie!

niedziela, 27 września 2015

Zaczarowany ogród

Witaj(cie)!

Parę miesięcy temu (ekhm) obiecywałam Jamesa i Michaela w niejakim zaczarowanym ogrodzie, pod tym względem słowa dotrzymam. Ta-da, oto on


Przyznacie pewnie, że jest to pomysł dość niecodzienny, więc skąd taki pomysł. Ano stąd, że mniej więcej roku temu w wakacje, siedząc na takiej bujanej ławce na mojej działce na Kaszubach zaczęłam rozmyślać (a jak ja zaczynam rozmyślać robi się niebezpiecznie). Rozmyślałam, jak to fajnie byłoby zrobić taką sesje zdjęciową o zachodzie Słońca, na tej mojej bujanej ławce właśnie. I tak sobie siedziałam i się bujałam, a gdy wróciłam do domu podzieliłam się tą myślą z Derry, która oczywiście zrobiła z tego pejnta. Nie powiem, ja widziałam to w swojej wyobraźni ciut inaczej, ale przecież nie będę ingerować w wizję artystki, prawda? I tak powstał zaczarowany ogród (czemu zaczarowany? No spójrzcie na te roślinki, te kolory, ten wodospad!) a w nim James i Michael o jakże atletycznych ciałach.
A jakby ktoś się zastanawiał, czemu Fassy jest taki blady, to powiem, że to bijący od Jamesa blask.
To tyle na dziś, do zobaczenia w kolejnym poście!

PS: macie gratisa. Tak po prostu.

Z "tą resztą" chodzi o to, jakby ktoś nie pamiętał

***

A za tydzień (lub dwa)...

A gdyby tak umieścić wszystkie obrazki, jakie są zapisane na komputerze, na jednym pejncie?...

Mea culpa, mea maxima culpa...

*rozgląda się niepewnie* *wychodzi nieśmiało zza rogu*

Ekhm.... No ten, tego... *mruczy coś niezrozumiałego* Szepraszm. Ekhm, ekhm.

No dobra, PRZEPRASZAM. Przepraszam, że na blogu nie pojawiło się nic - jedno, wielkie, okrągłe NIC - przez... dajcie mi chwilę... 239 dni. Wygląda to przerażająco, fakt. Wyjaśnienie? Otóż byłam przekonana, że jedynymi osobami, które tu wchodzą są ja i założycielka bloga. A okazało się, że jest jedna, prawdopodobnie osamotniona istotka, która ogląda te wszystkie dziwactwa, a nawet OBSERWUJE nas. I dla tej jednej jedynej istotki posty będą się pojawiać. Może nie co tydzień (bo żelazny zapas pejntów powoli przestaje być żelazny i zaczyna się uszczuplać), ale max co dwa tygodnie powinno się pojawić. Powinno, bo nie wiem, co z tego wyjdzie, w końcu obietnic było już pełno...

niedziela, 1 lutego 2015

Pegallamorożec kontra smok (i załoga)

Witajcie po krótkiej przerwie!

Mimo obietnic posta w zeszłym tygodniu nie było, przepraszam. Było dużo zajęć, dużo nauki, lecz na szczęście w moim województwie zaczynają się ferie, więc czasu będę miała nawet nadmiar.

Ale kończąc już tą nudną historię mojego życia, oto zapowiedziany dwa tygodnie temu pejnt.


Jak już wspominałam powstał w wyniku ekstremalnego znudzenia. Pomysł jest wytworem wyobraźni Derry, zaś wykonanie przypadło w udziale mnie.

Na koniec pragnę pozdrowić wszystkich uczniów z województw: dolnośląskiego, mazowieckiego, opolskiego i zachodniopomorskiego. Miłej nauki!

Do zobaczenia w następnym tygodniu!
***
A za tydzień…

Foto-seszyn w Zaczarowanym Ogrodzie…

piątek, 16 stycznia 2015

You've never made me cupcakes, Michael... How dare you?...

Witam Was!

Już zapowiadam, że dzisiejszy post będzie króciutki, a pojawia się dziś, ponieważ jutro prawdopodobnie nie miałabym dla niego czasu.
Jest to wytwór baaardzo dużej wyobraźni Derry i jest to ekstra dodatek do postu z zeszłego tygodnia.

Jak już wspominałam tydzień temu babeczki pochodzą stąd, zaś "Sometimes when we touch" jest tutaj (dokładnie 1:23)
Nie pytajcie mnie o TO, jak już to twórczynię – ja nie mam z tym nic wspólnego… I, żeby nie było: my ich (wbrew pozorom) NIE shipujemy. Naprawdę.

Do zobaczenia za tydzień!
***
A za tydzień...

Z serii „Nudziło mi się”
RDJ, Tom & Hugh Jackman na pegalamorożcu vs. James & Michael na smoku

sobota, 10 stycznia 2015

„Dlaczego ja?”, „Trudne sprawy” i „Pamiętniki z wakacji” - McFassy version

Witajcie!

Czy oglądacie czasami seriale zwane paradokumentalnymi, np.: Dlaczego ja?, Trudne sprawy itp.? Myślę, że każdy – nawet ten, kto tego nie ogląda – wie o co chodzi. Przedstawione tam historie rzekomo są prawdziwe, ale czy ktoś w to wierzy?...
W naszej wersji natomiast są wzięte z prawdziwego życia sytuacje. Twórcą jest – jakżeby inaczej – Derry. Oto i one.



Jakby ktoś nie ogarniał, to zapraszam tutaj (przewińcie do 0:34)

Dzisiaj sypnęłam pejntami niczym z Rogu Obfitości, jednak nie znaczy to, że przez najbliższy miesiąc nic się nie pojawi. Zapraszam za tydzień po kolejną dawkę odrobiny wariactwa.

Życzę odpoczynku przez resztę weekendu i owocnego następnego tygodnia J

Do zobaczenia!
***
A za tydzień…

You’ve never made me cupcakes, Michael. How dare you?...